Cześć! Zanim przeczytasz ten rozdział muszę cię poinformować, że nie będzie on miał nic wspólnego z Leselie. Jest to rozdział, który wyjaśni relację pewnych dwóch osób. Jeśli chcesz wiedzieć kogo - czytaj dalej! :)
----------------------------------------------------------------------------
Nikt w Hogwarcie nie wiedział co tak naprawdę łączy tych dwoje. Codziennie dyżurowali, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, zapominając o przyjaciołach ze swoich domów. Dziewczyna z dnia na dzień była bardziej pewna swoich uczuć. Kochała go za każdy jego uśmiech, szczerość, rozmowę, zrozumienie oraz to jak bardzo przemawiał i trafiał do ludzi w jego wieku. Często wychodzili razem na błonia, gdzie zdradzali sobie najskrytsze sekrety. Tak jak co czwartek spotykali się podczas zebrania prefektów, a tego dnia było zupełnie tak samo. Po lekcjach oboje skierowali się do sali od eliksirów, gdzie zebrało się już kilkoro uczniów. Tony papierów, spraw uczniów oraz nauczycieli, setki sprawdzianów i tysiące kartkówek sprawiały, że nie przejmowali się w zupełności tym, co leży im na sercu. Wszystkie drobne smutki przelewali na papier. Wydawałoby się czasem, że nie czują i nie chcą czuć, nie kochają. Rzeczywistość była zupełnie inna.
Częste zebrania, każdy wydawał im się wyglądać zupełnie tak samo. Spoglądali na siebie nawzajem zupełnie nieświadomie. Każdy wstydliwy gest zapadał od razu w niepamięć. Subtelne poprawienie włosów, rozkojarzone spojrzenie, przegryzanie dolnej wargi. Drobne sygnały sprawiały, że bez rozmysłu coraz głębiej zakochiwali się. Każda kolejna wymiana zdań sprawiała, że byli sobie coraz bliżsi.
Znów stał, przemawiał, nauczał, a ona mogła oglądać go całą wieczność, Topić się w jego morskich tęczówkach oraz odgarniać bujne brązowe włosy, które wydawały jej się być tak miękkie.
Znów siedziała nieopodal zamyślona, jakby niewybudzona ze snu. Szare, na pozór smutne, pełne tajemniczości oczy skierowane były w jego stronę. Peszył się. Za każdym razem czuł jak oblewa go fala gorąca. Znów miało skończyć się na zwykłym wmówieniu sobie, że to tylko niewinna przyjaźń, która do niczego nie prowadzi lub przelotne uczucie, lecz nie dawało mu to spokoju. Ciągłe spotkania, wymiany spojrzeń były coraz trudniejsze. Czy warto dalej wszystko w sobie dusić?
- Dziękuję, to na tyle - wypowiedział ostatnie zdanie. Przekierował wzrok prosto w notatki, unikając tym niepotrzebnych dziwactw. Czuł się niepewnie, potrzebował to z siebie wyrzucić.
- Wszystko gra? - przeszedł go przyjemny dreszcz na dźwięk jej głosu. Zacisnął mocno powieki.
- Nic nie jest ostatnio w porządku - mruknął. Podniósł wzrok i spojrzał jej prosto w twarz. Znów ujrzał jej roześmiane usta, które mogłyaby naprawić każdą rozterkę w jego sercu. Teraz mógł przyznać jak bardzo kochał jej uśmiech.
Dziewczyna dawno postawiła przed sobą jasno fakt, że ów ślizgon zawrócił jej w głowie. Z dnia na dzień strzała Amora przebijała ją coraz silniej. Pragnęła wyznać mu co czuje, nie pozostawiać go w niewiedzy, lecz co jeśli ją odrzuci?
Miłość jest trudna.
- Przejdziemy się? Może ci się poprawi - zasugerowała z lekką niepewnością. Ulżyło jej, gdy usłyszała odpowiedź na "tak".
Spacerując po rozświetlonych blaskiem księżyca Błoniach rozmawiali o codziennych sprawach, jakby zapomnieli o tym, co przed chwilą rozsadzało ich od środka. Usiedli na jednej z ławek i wpatrywali się w gwiazdy.
- Jesteś ostatnio przybity, co się dzieje? - niemalże szepnęła.
- Nie mogę przestać myśleć o pewnej dziewczynie.
Ich serca zaczęły grać tym samym, głośnym i szybkim rytmem. W głowie pojawiło się miliony pytań. Chcieli brnąć w to dalej, by tylko odkryć całą prawdę.
- Wiesz, chyba mamy ten sam problem - westchnęła. Spojrzeli na siebie. Czy to możliwe? Czy myślą właśnie o sobie nawzajem? Co jeśli mają na myśli zupełnie różne postaci? To nie ma znaczenia, podążają za głosem serca.
Jego serce biło niczym oszalałe, zadużył się, to było silniejsze od niego. Wlepił wzrok w dłonie i po chwili splótł ich zimne palce. Poczuł jej bliskość, chciał jej coraz bardziej, Zatonął w jej spojrzeniu.
Przysunął się do niej i przejechał palcami po rozpalonym policzku dziewczyny. Zjechał delikatnie niżej i przeciągnął palec bo malinowych ustach. Wiedział, że teraz może powiedzieć jej wszystko, wyznać każdą myśl, która siedzi mu na sumieniu. Patrząc prosto w jej śliczne oczy wiedział, że mógł wyrazić to gestem, tak jak to się zaczęło. Po chwili ich usta złączyły się w pocałunku, który rozwiał wszelkie pytania. Kochali, czuli, chcieli.
----------
Wróciłam, ale nie mam zielonego pojęcia czy na długo. Weny dodało mi parę osób, które to ze mną wspominały te niezapomniane czasy pisania mojego ff, które były dla mnie jednymi z lepszych chwil. Mam ogromny senstyment do tego bloga, że nie potrafię go tak zwyczajnie zostawić haha
Olaboga! Dopiero teraz!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że tak późno, ale praca po 8h dziennie robi swoje ;)
Bardzo przyjemna minaiturka (??).
Ne wiem, czy to ja już jestem taka zryta, że nie potrafię wyczytać z opowiadania, jakiej pary dotyczy, czy ty po prostu zachowałaś ten fakt dla siebie, ale wiedz, że była bardzo uczuciowa. Nie przywykłam... wybacz :D
Pozdrawiam!
~ MonaVeerax3
Wybaczam i cieszę się, że jesteś! <3 Kurczę, muszę odrobić zaległości w twoim opowiadaniu :D Faktycznie, mogłam ująć w pewnym momencie o kogo chodzi, bo raczej nikt nie może się doczytać, ale jest to o Alex i Akashim :* Również pozdrawiam! <3 /persley07
Usuń